Niezgody emigracji naszej. Kilka słów o jej ruchach

Adam Mickiewicz

Adam Mickiewicz

Adam Mickiewicz

1798-1855, poeta, publicysta, tłumacz, działacz polityczny.

Nieprzyjaciele nasi odtrąbili po świecie niezgodę emigracji, stronnicy ich roznoszą echem te odgłosy tryumfu; rodacy nasi zapewne trwożą się i smucą.

Adam Mickiewicz

Adam Mickiewicz

1798-1855, poeta, publicysta, tłumacz, działacz polityczny.

Jest w tym wrzasku nieprzyjaciół dowód ich słabości, dowód, że udając wielką pogardę ku nam, boją się nas dotąd i raczą kłamać na naszą intencję. Niezgody emigracji sprawie publicznej nie grożą i łatwo tłumaczyć się dają. Jeżeli o tak małych rzeczach, jak poema lub obraz, ludzie w czasach pokoju często kilka lat rozprawiają i kłócą się – cóż za dziw, że zmuszona do nieczynności emigracja ruminuje przeszłość i różnie sądzi o teraźniejszości? Ale mimo różności zdań w jednym kardynalnym pytaniu jest jednomyślność: nikt nigdy nie zgodzi się ani z Mikołajem[1], ani z królem pruskim, ani z Austriakiem, ani z żadnymi królami, które Mikołaja są. Dwa stronnictwa można by odróżnić u nas: oba równie poczciwe, równie sprawę ojczystą rade dźwignąć, lubo różnymi środkami. Jedni, nie chcąc czekać ani chwili, czynią, działają, jak mogą, słowem, piórem, bronią, zachęcają wszystkich do przedsięwzięć pojedynczych nawet, do prób najniebezpieczniejszych, pełni zaufania w bliską i szczęśliwą przyszłość. Drudzy chcieliby pierwej złączyć w jedno znaczną masę sił i środków, nim coś przedsięwezmą. Są i tacy, którzy mają jeszcze nadzieje, że się rządy opamiętają, nawrócą; radzą więc na czas przynajmniej zawrzeć z rządami armistycjum [zawieszenie broni], nie wyzywać ich i nie brać na kark nowych nieprzyjaciół. (Niestety, te rządy – starzy to nasi nieprzyjaciele.)

Z różności zdań wypływa różność działań, nieszkodliwa dla sprawy naszej, o ile skierowana jest na zewnątrz. Nie oburzamy się bynajmniej przeciwko tym, którzy próbują Filipa[2] nawrócić, króla angielskiego naprawić, izbom i parlamentom uczucia szlachetne natchnąć, chociaż znamy zatwardziałość grzeszników; żądamy, aby nie oburzano się również na ludzi, którzy sobie wzięli za godło:

„Kto nawrócić się nie dał, da się zamordować”

– a zawsze pewni jesteśmy, że pierwszy szczęśliwy wypadek, pierwsza pieśń zwycięstwa wszystkich połączy.

Napada nas tu trochę choroba miejscowa, gadania i pisania, adresomania i proklamacjomania i, gorsza jeszcze, mania pisania teorii przyszłych konstytucji z tytułami i artykułami na wzór Assemblée constituante, Sieyèsa[3], etc.; ale choroba ta, jak grypa, zaraźliwa, nie jest wcale śmiertelną: pochodzi tylko z braku świeżego powietrza obozowego. Szkoda, że nagabani byli nią ludzie, którzy mają talent do najtrudniejszego i najpiękniejszego rodzaju literatury narodowej, to jest talent pisać biuletyny zwycięskie na bębnie. Kto taki talent posiada, niech go zachowa na ważniejsze przedmioty.

Wszakże piśmiennictwo nie przeszkadza emigracji jąć się do działania, ile razy wypadnie okoliczność. Zaledwie koledzy rozłożyli papiery, zaostrzyli pióra, poruszyli prasy, aż oto rozchodzi się wieść, że coś ma stać się w Niemczech – i wiara, podarłszy papier na ładunki, resztą masy drukarskiej wąs poczerniwszy, ruszyła tegoż wieczora w pole. Nazajutrz drukarze zdziwieni znaleźli oficynę pustą i klamkę kołkiem zatkniętą. A w kilka dni słychać, że jeden z autorów bił się o mil kilkadziesiąt w Niemczech, drugi może walczy w Polsce.

Porównał Lelewel[4] w jednym z dzieł swoich z dziwną trafnością rzeczpospolitą polską do mrowiska, w którym lubo nie było jednej centralnej władzy, jak w pszczelniku, wszakże roje pracowały zawsze, zdaje się, bezładnie, a w jednym celu: razem odbudowując dom rozwalony, razem rzucając się na nieprzyjaciela. I pielgrzymstwo nasze bardzo do tego mrowiska podobne: różnych dróg próbują, w różnych kierunkach snują się emigranci, ale zawsze początkiem i końcem ich wędrówek – Ojczyzna. Obóz emigrancki bez komendy dotąd: wychodzą sami żołnierze, zajmują stanowiska przednie w Szwajcarii, wysyłają eklererów[5] do Niemiec, a nawet tyraliery dotarły do Polski, inni zajrzeli do Portugalii, czy warto i tam punkt jaki obrać; mamy forpoczty i na Wschodzie.

Jak w obozie przed bitwą z rozmów żołnierskich można dowiedzieć się o stanie rzeczy i o przyszłych wypadkach więcej czasem niż z planów kwatermistrza, tak i politykowanie domowe emigrantów godne uwagi. Niezawodnie głębsze jest i szersze niż politykowanie ministrów i gazeciarzy francuskich i angielskich, bo ci pogrążają się albo w politykę chwilową, uliczną, albo ulatują w abstrakcję, rzadko za Paryż i Londyn, a nigdy prawie za Ren i Alpy nie wyglądają. Pielgrzymi nasi posiadają (jak mówią po staropolsku) geografię i politykę podeszwianą: wydeptali niemało krajów, a zmuszeni są potęgą i liczbą nieprzyjaciół tudzież uczuciem wielkim sprawy swojej sięgać myślą daleko w przyszłość i szukać oczyma sprzymierzeńców od Kaukazu do piramid. Najmniejszy fenomen polityczny zwraca ich uwagę; są to pasterze chaldejscy, ustawicznie patrzący w niebo, o których wiemy, że lepiej znają ruch gwiazd i odgadują zmiany temperatury niżeli członkowie „Biura długości”.

Rodakom naszym, mieszkającym w kraju, dziwne byłoby widzieć gdzieś w zakątku Europy kilku braci, przywykłych niegdyś do życia wiejskiego, do domatorstwa, rozprawiających teraz o czterech częściach świata, które myślami, a często i nogami przebiegli. W jednym z miasteczek francuskich taką słyszeliśmy rozmowę: – „A kolega skąd przybywa?” – zapytał Maciek obywatela Żmudzina. – „Z Ameryki – odpowiedział Telszewianin. – Zajrzałem tam; ale obywatele Amerykanie handlują tylko, o wojnie za wolność ludów nie myślą, więc wróciłem do Europy; może dostanę kilka talarów, parę pistoletów, pójdę do kraju bić się z Moskalem. A kolega gdzie rusza?” – „Byłem u Dom Pedra[6] – odpowiedział drugi – ale sprawa jego niewarta funta prochu; tłuką się, kto, czy Pedro, czy Michał[7], ma panować; co nas to obchodzi?” – „Ja – rzekł trzeci – wracam z Brukseli. Myślałem, że Leopold[8] szczerze wojnę zacznie,  chciałem z pułkownikiem N… ułożyć się o pomoc dla Belgów; ale widzę, że Leopold jest rurą, na której Filip trąbi, więc cóż stamtąd mądrego posłyszeć?” – „Może by – odezwał się czwarty – trzeba było z Mehmetem[9] porozumieć się, a w każdym przypadku najlepiej tym udało się, którzy już się z Moskalem biją i na ziemi ojczystej zwycięstwo albo śmierć znajdą”.

Zapewne, niejednemu z polityków takie rozmowy, takie przedsięwzięcia wydadzą się śmieszne. Kiedy Normandowie po raz pierwszy w małych czółenkach, po kilku i kilkunastu, na brzegi Europy zaczęli zaglądać i, tu lub ówdzie spaliwszy dom lub statek, odpływali, któż na nich zwracał uwagę, któż się ich lękał? Jeden był człowiek, który ich lekce nie ważył. Był to Karol Wielki[10]. Czytamy w kronikarzach, że Karol, starzec naówczas, patrząc z okien nadmorskiego pałacu swego na łódki tych awanturników, kiedy się dworzanie z nich naśmiewali, zamyślił się smutnie i przepowiedział z tych łódek wielką burzę dla Europy. W kilkadziesiąt lat Normandowie przebiegali wzdłuż i wszerz Europę – duch normandzki stał się duchem czasu.

Adam Mickiewicz (1798-1855), Poeta, publicysta, tłumacz, działacz polityczny. Urodził się 24 grudnia 1798 r. w Zaosiu lub Nowogródku. Kształcił się w dominikańskiej szkole powiatowej w Nowogródku. W 1815 r. podjął studia na Uniwersytecie Wileńskim – ukończył je w 1819 r. W ich trakcie współtworzył Towarzystwo Filomatyczne. Po studiach pracował jako nauczyciel w gimnazjum w Kownie. W 1823 r. aresztowano go i skazano na zesłanie (choć z prawem wyboru miejsca pobytu) w głąb Rosji za udział w tajnych organizacjach młodzieżowych – przebywał w Petersburgu, Odessie, Moskwie i na Krymie (1824-1827). W 1829 r. trafił do Niemiec, później podróżował po Włoszech i Szwajcarii. W czasie powstania listopadowego przybył do Wielkopolski, ale nie przedostał się do Królestwa Polskiego – mieszkał wtedy w Dreźnie. W 1832 r. osiadł w Paryżu, angażując się w życie emigracji, m.in. prowadząc aktywną działalność publicystyczną – był redaktorem „Pielgrzyma Polskiego”. W 1839 r. wykładał w Lozannie literaturę łacińską. W 1840 r. objął katedrę języków słowiańskich w Collège de France, ale z powodów politycznych – z uwagi na treść jego wykładów, nawiązujących do radykalnych idei, które wtedy wyznawał, i opozycję wobec rządów monarchii lipcowej – został w roku 1844 zawieszony przez władze francuskie. Na jego ówczesne poglądy duży wpływ miał Andrzej Towiański, z którym związał się w 1841 r., zaś zerwał w 1847 r. W czasie Wiosny Ludów był twórcą Legionu Polskiego we Włoszech. W 1849 r. redagował „La Tribune des Peuples”, dziennik o lewicowym profilu ideowym i politycznym, który został zamknięty wskutek interwencji ambasady rosyjskiej w Paryżu. W 1851 r. objęto go nadzorem policyjnym. W 1852 r. podjął pracę w Bibliotece Arsenału. W czasie wojny krymskiej formował w Konstantynopolu legion polski. Tam też zmarł 26 listopada 1855 r. Był autorem m.in. powieści poetyckich: Grażyna, Konrad Wallenrod, dramatu Dziady, a także Sonetów krymskich, Ksiąg Narodu Polskiego i Pielgrzymstwa Polskiego, epopei Pan Tadeusz.

Prezentowany artykuł ukazał się w dzienniku „Pielgrzym Polski”, 31 maja 1833 r., przedruk za: A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie Adama Mickiewicza, tom IX: Pisma polityczne, wydał i objaśnił T. Pini, Lwów 1913, s. 36-39.

[1] Mikołaj I Romanow (1796-1855) – car rosyjski od 1825 r., w latach 1825-1831 król Polski (Królestwa Kongresowego). Stłumił powstanie dekabrystów (1825) oraz powstanie listopadowe. Po klęsce polskiego powstania zastosował politykę represji, zniósł konstytucję Królestwa Polskiego i wprowadził Statut Organiczny, zamknął uniwersytety w Warszawie i w Wilnie. W 1846 r. wojska rosyjskie uczestniczyły w zwalczaniu powstania krakowskiego, w 1849 r. Mikołaj pomógł cesarzowi Austrii w walkach z powstaniem węgierskim. Umocnił pozycję Rosji na Bałkanach, aczkolwiek w ostatnich latach panowania doznawał niepowodzeń w wojnie krymskiej.

[2] Ludwik Filip I (1773-1850) – książę Chartres. Po wybuchu rewolucji 1789 r. związał się z klubem jakobinów, ale w 1793 r. wyemigrował do Anglii. Do Francji powrócił w 1814 r. Gdy w 1830 r. wskutek rewolucji lipcowej abdykował Karol X, a w jego ślady poszedł jego starszy syn Ludwik Antoni, zwolennicy Burbonów chcieli, aby władcą został Henryk, książę Chambord. Ludwik Filip zignorował to życzenie i sam został obrany przez Zgromadzenie Narodowe królem Francuzów. Był znany z mieszczańskiego trybu życia i akceptacji dla idei rewolucji 1789 r. (symboliczne przywrócenie trójkolorowej flagi Francji). Panował do 1848 r., gdy pod wpływem rewolucji lutowej abdykował i uciekł do Anglii.

[3] Emmanuel Joseph Sieyès (1748-1836) – ksiądz i polityk francuski, autor antyarystokratycznego pamfletu z 1789 r. pt. Qu’est-ce que le tiers état? (Czym jest stan trzeci?), który stał się jednym z pierwszych manifestów myśli rewolucyjnej 1789 r., współtwórca Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela oraz konstytucji 1791 r., uczestnik zamachu 18 brumaire’a.

[4] Joachim Lelewel (1786-1861) – historyk i polityk. W czasie powstania listopadowego został prezesem Towarzystwa Patriotycznego oraz członkiem Rady Administracyjnej (później przemianowanej na Rząd Tymczasowy). Po klęsce powstania wyemigrował. Uchodzi za twórcę jednej z najbardziej wpływowych polskich szkół historycznych, w ocenie I RP wskazującej przede wszystkim na zalety jej ustroju i kultury politycznej (m.in. Polska, dzieje…, t. 1-20, 1856-1865).

[5] Eklerer (franc.) = żołnierz, należący do wysłanego na zwiady oddziału [przypis z wydania oryginalnego].

[6] Piotr I (1798-1834) – cesarz Brazylii w latach 1822-1831, król Portugalii w 1826 r. Rządy w Brazylii – będącej wtedy kolonią portugalską – objął jako regent, z woli swego ojca, króla Portugalii Jana VI Bragançy. Gdy rząd portugalski chciał Brazylii odebrać autonomię, wzbudziło to protesty. Brazylijczycy przekonali Piotra, by ogłosił niepodległość kraju – stało się to w 1822 r., a Piotr został koronowany na cesarza. Po przegranej wojnie Portugalia uznała niepodległość Brazylii w 1825 r. W kolejnych latach Piotr toczył walki ze swym bratem Michałem o tron portugalski.

[7] Michał I Bragança (1802-1866) – król Portugalii w latach 1828-1834, który zajął tron, łamiąc tym samym konstytucję i działając wbrew swemu bratu, cesarzowi Brazylii Piotrowi I (Dom Pedro), bowiem wedle umowy braci władczynią miała być córka Piotra Maria II (Michał obiecał ożenić się z nią w przyszłości). Doszło do wojny domowej, której zwycięzcą okazał się Piotr (wcześniej przekazał władzę w Brazylii swemu synowi) – wskutek tego na tron wróciła Maria.

[8] Leopold I Koburg (1790-1865) – książę Sachsen-Coburg-Gotha. W 1830 r. odrzucił ofiarowywaną mu koronę grecką, rok później został wybrany królem Belgów – belgijski Kongres Narodowy wybrał go spośród kilku kandydatów. Pierwsze lata jego panowania upłynęły pod znakiem konfliktu z Holandią, która potwierdziła niepodległość Belgii (faktyczną od 1830 r.) dopiero układem londyńskim z 1839 r.

[9] Muhammad Ali (ok. 1769-1849) – turecki namiestnik w Egipcie, wicekról Egiptu w latach 1805-1848 i 1848-1849, walczył przeciwko Francuzom i Brytyjczykom, podbił Sudan, przejął – choć tylko tymczasowo – panowanie nad Syrią, przeprowadził reformę wojskową, utworzył egipską flotę, reformował również gospodarkę Egiptu. Z powodu prób uniezależnienia się od Turcji był z nią w konflikcie, ale udało mu się zadbać o sukcesję władzy w Egipcie i abdykując, przekazał rządy swemu synowi Abbasowi Paszy.

[10] Karol Wielki (742-814) – król Franków i Longobardów, jeden z najwybitniejszych władców średniowiecznej Europy. Toczył liczne wojny, m.in. z Arabami, Sasami, Awarami i Longobardami. Rozmiary jego imperium wymuszały przeprowadzanie reform wewnętrznych, służących jego unifikacji i zapewnieniu sprawności administracyjnej, co udawało się Karolowi dokonywać. 25 grudnia 800 r. papież Leon III koronował go na cesarza Imperium Rzymskiego.