Kilka słów z powodu oświadczenia Generała Dwernickiego

Aleksander Jełowicki

Aleksander Jełowicki

Aleksander Jełowicki

1804-1877, pisarz, tłumacz, poeta, wydawca, zakonnik.

W Tygodniku[1] z d. 30 września r. b. wyczytałem podpisane przez generała Dwernickiego[2] pod d. 27 września r. b. oświadczenie, w którym wyrażone jest, że generał Dwernicki nie tylko nie protestuje się przeciw deklaracji napisanej przeciwko księciu Czartoryskiemu w Poitiers[3], a podpisanej przez urojoną liczbę Polaków, ale nadto przystępuje niejako do tej deklaracji, powiadając, że w dopełnieniu powinności, jaką mu sumienie wskazuje, ogłasza systemat i czynności księcia Czartoryskiego w zawodzie publicznym za niekorzystne, a nawet szkodliwe dobru Emigracji i sprawy ogólnej.

Aleksander Jełowicki

Aleksander Jełowicki

1804-1877, pisarz, tłumacz, poeta, wydawca, zakonnik.

Generał Dwernicki idąc za swoim sumieniem oświadczył się za deklaracją przeciw księciu Czartoryskiemu; ja zaś idąc za moim sumieniem, oświadczyłem się przeciwko tej samej deklaracji. Znajdując przeto przeciwnika z tak świetnym imieniem odwołującego się do swego sumienia, winienem publicznie wytłumaczyć moje przeciwne działanie i dowieść, że mam sumienie wolne od zarzutów i od obcego wpływu.

Generał Dwernicki oskarżenia swoje przeciwko X. Czartoryskiemu gruntuje na czynnościach swoich w Komitecie[4] przeciwnych zamiarom księcia Czartoryskiego: ja byłem członkiem Komitetu do końca jego istnienia, i nie tylko zdanie moje ze zdaniem generała Dwernickiego, we wszystkich prawie publicznych jego działaniach w Komitecie, zgodnym było, ale nadto redagowałem wszystkie prawie pisma i odezwy Komitetu w przytoczonych przez generała Dwernickiego działaniach; a zatem do tych działań, o tyle o ile przez pisma Komitet mógł działać, najwięcej się przyczyniłem. Zdawać by się więc mogło, i już się zdawało niektórym osobom, że oświadczając się przeciwko wspomnianej deklaracji, sam z sobą jestem w rozmyślnej sprzeczności. Przystępuję przeto do bliższego rzeczy wyjaśnienia, trzymając się porządku, który generał Dwernicki obrał w swym piśmie.

A naprzód, co do wyroku za działania księcia Czartoryskiego w czasie rewolucji: ten do nikogo w szczególności, ani do Emigracji w szczególności nie należy. Na czynności rewolucyjne czekajmy sądu od całego Narodu, a wyroku od władzy narodowej; a tymczasem wszystkim bez wyjątku dowódcom i rządcom w czasie rewolucji, nie wyłączając Ciebie, Szanowny Generale! – powiedzieć można, i raz na zawsze powiedzieć trzeba: kto z was bez grzechu jest, niech pierwszy rzuci kamień.

Dalej, oświadcza generał Dwernicki: że wzywał w imieniu Emigracji senatorów i posłów do rozpoczęcia obrad sejmowych, lecz X. Czartoryski oparł się temu najmocniej, i życzeniom Emigracji nie uczyniono zadość. I ja byłem za rozpoczęciem obrad sejmowych, a usiłowania moje w tym względzie jako członka sejmu były i większe, i ważniejsze niźli Szanownego Generała, tam, gdzie tylko zdanie członków sejmu jest stanowczym.

Dalej oświadcza generał Dwernicki: że wyprawę do Portugalii przez księcia Czartoryskiego wspieraną[5], uznawszy za zgubną dla Emigracji, użył potrzebnych środków dla przeszkodzenia, aby nie doszła do skutku. Nie sam generał Dwernicki w Komitecie tak rozumiał i działał względem wyprawy do Portugalii: generał Sierawski[6] i ja tegoż samego byliśmy zdania, a wszystkie odezwy w tym celu pisane były mojej redakcji.

Co do ostatniego zarzutu: jakoby X. Czartoryski przybyłych rodaków z Prus usiłował wszelkimi sposobami do przyjęcia służby w Algierze nakłonić, i co do twierdzenia, jakoby w tej mierze znowu Generał Dwernicki sam uratował Ziomków naszych, pozwoli Szanowny Generał, abym jako i w tym razie wspólnie w Komitecie z nim działający, sprostował nieco dane przez niego o tej rzeczy wyobrażenie. Książę Czartoryski nie w innym celu myśl Algieru podawał, tylko aby naszych braci od wywiezienia do Ameryki uratować i przy Francji zachować. I Komitet to zdanie podzielał, albowiem w odezwie swojej do ziomków przybyłych z Prus, podpisanej przez generałów Dwernickiego i Sierawskiego, posła Ledóchowskiego[7] i mnie, powiedział, że lepszy Algier od Ameryki, i radził, żeby w ostatnim razie rodacy w Portsmouth poszli za przykładem braci swoich w Harwich. Że zaś bracia nasi z Havre i Portsmouth pozostali we Francji i w Anglii, to[8], wyznajmy szczerze, Szanowny Generale, nie Komitetu ani Twoim usiłowaniom, ale swojej wytrwałości, swemu dobremu prowadzeniu się, a co do zasiłków, to wpływom księcia Czartoryskiego, a głównie rządom angielskiemu i francuskiemu są winni.

Z tego wyjaśnienia rzeczy okazuje się, że generał Dwernicki i ja, wspólnie z Komitetem, byliśmy często otwarcie przeciwni (jak się generał wyraża) księcia Czartoryskiego czynnościom publicznym w Emigracji. A to stąd tylko jedynie pochodziło, że Komitet spodziewał się, lecz się jeszcze nie dospodziewał rewolucji europejskiej, a książę Czartoryski spodziewał się i równie jeszcze nie dospodziewał się wojny europejskiej. Stąd Komitet usiłował wszelkimi sposobami zatrzymać we Francji Emigrację gotową do rewolucji europejskiej, a książę Czartoryski usiłował wszelkimi sposobami uzbroić Emigrację, aby była gotową do wojny europejskiej i stopniami zajęła stanowisko dawnych Legionów Polskich. A więc różnica w działaniach Komitetu i X. Czartoryskiego była tylko w środkach, a nie w celu, którym zarówno dla wszystkich prawych Polaków jest Ojczyzna, i tylko Ojczyzna. Przyszłość dopiero okaże, czyje środki były lepsze, czyje trafniejsze zdanie o rzeczy publicznej; przesądzać w tej mierze nikomu nie wolno, a powątpiewać o chęciach księcia Czartoryskiego lub je w złym świetle wystawiać, jest to ubliżać sobie samemu. Któż z nas bowiem nie wie, że książę Czartoryski dla Ojczyzny wszystko utracił[9], że ostatnie dni swoje pędzi w tułactwie i w tym tułactwie najprzykładniejsze prowadzi życie, że w tym tułactwie, bez żadnych widoków osobistych, cały swój czas i siłę poświęca na dźwiganie sprawy naszej, na usługi wszystkich tułaczów, na wspieranie ostatnimi zasobami swoimi wszystkich ziomków żądających pomocy, bez względu na ich opinie polityczne, bez względu na oburzającą niewdzięczność? Każdy Polak równie może i powinien kochać Ojczyznę jak X. Czartoryski, ale nikomu nie wolno ani głosić, ani myśleć, że ją lepiej kocha; a kogokolwiek, co dał i daje niezaprzeczone dowody patriotyzmu i poświęcenia się, ogłaszać za nieprzyjaciela Emigracji lub sprawy naszej, jest szaleństwem lub zbrodnią.

Dlatego to stanąłem niedawno w obronie Pawła Lewickiego, jednego z najzasłużeńszych Polaków, mieszkającego w Szwajcarii, na którego rzucono najnikczemniejszą potwarz, nazywając go szpiegiem: dlatego to, chociaż na drodze publicznej często księciu Czartoryskiemu przeciwny, stanąłem w Jego obronie, nie potrzebując ani Jego względów, ani pomocy, jak stanę w obronie wszystkich zasłużonych i cnotliwych Polaków, bez względu na ich opinie polityczne: dlatego to w czasie urzędowania mojego w Komitecie, w tych właśnie chwilach, kiedy działałem wbrew czynnościom X. Czartoryskiego, nie pozwalałem uchybiać Jego osobie, i na sesji Komitetu nie podpisałem odezwy zapytującej wyłącznie księcia Czartoryskiego o jakieś urojone fundusze emigracyjne, odezwy powodowanej plotkami dziennikarskimi, i powiedziałem, że tą odezwą, która jest wyraźną szykaną i prześladowaniem osobistym, Komitet sam sobie ubliża.

Bronić zawsze szlachetnie, ale potępiać, Szanowny Generale!, potępiać bez prawa, jest rzeczą niekorzystną, a nawet i szkodliwą dobru Emigracji i sprawy ogólnej, jest czynem, za który ciężko odpowiedzieć nam przyjdzie, i przed własnym sumieniem, gdy się namiętności uspokoją, i przed sądem Narodu, który będzie surowym dla tych, którzy czy to współdziałaniem, czy pobłażaniem, szerzą niejedność w Jego rodzinie: a najciężej odpowiedzą ci spomiędzy naczelników Narodu lub wojska, którzy jedni drugim pierwsi w sposób gorszący rękawicę rzucili. – Daj Boże, żeby ją sami podnieśli, a podali bratnią rękę na znak przymierza! Bo ZGODA jest jedyną arką, która nas do ojczystych doprowadzi brzegów.

 

Pisałem w Paryżu d. 7 października 1834 r.

Aleksander Jełowicki

 

Aleksander Jełowicki (1804-1877), Pisarz, tłumacz, poeta, wydawca, zakonnik. Urodził się 18 grudnia 1804 r. w Hubniku. Studiował w Akademii Krakowskiej i na Uniwersytecie Warszawskim. Wziął udział w powstaniu listopadowym – należał wówczas do Towarzystwa Patriotycznego. W lipcu 1831 r. zasiadł w Sejmie, będąc posłem hajsyńskim. Po upadku powstania zamieszkał we Lwowie, ale gdy na emigracji powołano Sejm, przeniósł się do Paryża – jego dobra rodzinne zostały skonfiskowane. Zaangażował się w prace emigracji – wszedł do Komitetu Narodowego Polskiego, następnie do Komitetu Narodowego Emigracji Polskiej, w którym współdziałał z jego przywódcą generałem Józefem Dwernickim. W 1835 r. powołał wraz ze wspólnikami Drukarnię i Księgarnię Polską w Paryżu – jako wydawca miał wielkie zasługi dla popularyzowania polskiej kultury. Redagował „Rocznik Emigracji Polskiej”, „Wiadomości Krajowe i Emigracyjne” i „Kalendarz Pielgrzymstwa Polskiego”. W 1839 r. sprzedał drukarnię i księgarnię. W 1841 r. otrzymał święcenia kapłańskie, w 1844 r. wstąpił do Zgromadzenia Zmartwychwstańców. Zaangażował się w zwalczanie towianizmu – próbował m.in. odciągnąć od niego Adama Mickiewicza. Spowiadał przed śmiercią Fryderyka Chopina. Dał się zwieść fałszywej historii Makryny Mieczysławskiej, podającej się za prześladowaną przez Rosjan zakonnicę. Zaangażowany w życie religijne emigracji, wciąż był aktywnym publicystą, współpracującym także z konserwatywną prasą krajową. Stał się obiektem prowokacji carskiej ochrany, która przez swego agenta rozpowszechniała nieprawdziwe informacje na jego temat. Zmarł w Rzymie 15 kwietnia 1877 r.

Kilka słów z powodu oświadczenia Generała Dwernickiego, przedruk broszury wydanej w Paryżu w 1834 r.

 

[1] „Tygodnik Emigracji Polskiej” – pismo ukazujące się w latach 1834-1835.

[2] Zob. biogram Józefa Dwernickiego w zakładce „Słownik Postaci”.

[3] Odezwa z 29 listopada 1834 r., o treści: „Wychodźcy polscy, ujrzawszy z zadziwieniem: iż książę Adam Czartoryski poważa się działać w interesach emigracji, na szkodę jej całości i przeznaczenia; i zważywszy, że niewiadomość o uczuciach, jakie obudza w rodakach postępowanie tego człowieka w rewolucji i emigracji, może wprowadzić w błąd najszczerszych przyjaciół sprawy ludu polskiego, mają za obowiązek publiczne ogłosić, iż tenże Adam Czartoryski, nie tylko nie posiada ich zaufania, ale uważany jest za nieprzyjaciela polskiej emigracji” (Akt z roku 1834 przeciw Adamowi Czartoryskiemu wyrazicielowi systemu polskiej arystokracyi, Poitiers 1839, s. 14).

[4] Tj. w Komitecie Narodowym Emigracji Polskiej.

[5] Adam Jerzy Czartoryski był zwolennikiem przyłączenia się Polaków do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, która dokonywała podboju Algierii, działał również na rzecz stworzenia polskiego legionu, mającego zaangażować się, pod dowództwem Józefa Bema, w toczącą się w Portugalii w latach 1832-1834 wojnę o sukcesję tronu.

[6] Julian Sierawski (1777-1849) – żołnierz, uczestnik powstania kościuszkowskiego i wojen napoleońskich. Służył w armii Królestwa Polskiego, m.in. był komendantem twierdzy Modlin. Wziął udział w powstaniu listopadowym, po którym znalazł się na emigracji we Francji.

[7] Jan Ledóchowski (1791-1864) – oficer armii Księstwa Warszawskiego, od 1825 r. poseł na sejm Królestwa Kongresowego. W czasie powstania listopadowego występował przeciwko radykałom, popierał dyktatury Józefa Chłopickiego i Jana Skrzyneckiego. Po upadku powstania, skazany przez Rosjan na karę śmierci, wyemigrował. W czasie pobytu we Francji i Anglii prowadził działalność polityczną na rzecz sprawy polskiej.

[8] W 1833 r. władze pruskie postanowiły wysłać internowanych od 1831 r. powstańców polskich do Stanów Zjednoczonych. Zamiar ten jednak nie powiódł się. Kapitan statku Elisabeth został zmuszony przez polskich żołnierzy do zawinięcia do francuskiego portu Havre, gdzie zeszli na ląd, zaś pozostałe dwa statki – Union i Marianne – z powodu burzy znalazły się w pobliżu wybrzeża brytyjskiego. Union wpłynął do portu Harwich, zaś Marianne do Portsmouth. Wśród Polaków nie było zgody, co robić dalej. Żołnierze z Union, namówieni przez wysłanników Adama Czartoryskiego, postanowili udać się do Algierii, by wstąpić do walczącej tam Legii Cudzoziemskiej. Żołnierze z Marianne zdecydowali się natomiast nie kontynuować rejsu i pozostać w Anglii (zob. R. Żurawski vel Grajewski, Powstanie Listopadowe 170 rocznica. Sesja w Zamku Królewskim, pod red. S. Melaka i ks. W. Karłowicza, Warszawa 2000).

[9] Za udział w powstaniu listopadowym Mikołaj I skazał księcia Czartoryskiego na śmierć i skonfiskował jego dobra.