Do szanownych Polaków emigrację polską składających

Józef Dwernicki

Józef Dwernicki

Józef Dwernicki

1779-1857, wojskowy, generał, działacz emigracyjny.

OBYWATELE!

Józef Dwernicki

Józef Dwernicki

1779-1857, wojskowy, generał, działacz emigracyjny.

Znaczna część braci naszych, czując potrzebę ustanowienia pośrednictwa w Emigracji, powołała przez wolne wybory do tego obowiązku siedem osób zamieszkałych w Paryżu i bliskich okolicach. Zaszczycony między temiż wyborców zaufaniem, stosownie do ekspedycji z dnia 16 sierpnia od komisji z Agen odebranej, wezwałem do rozpoczęcia czynności wybranych członków. Z tych liczby obywatele: Leonard Chodźko[1], pułkownik Karol Różycki[2], posłowie Walenty Zwierkowski[3] i Bohdan Zaleski[4] nadesłali mi każdy ze swej strony odpowiedź obejmującą powody, dla których wezwaniu głosujących zadośćuczynić nie mogą.

I tak, Leonard Chodźko pragnie, aby prześladowania, jakim dawniej uległ, będąc członkiem komitetu pod prezydencją Lelewela[5], przyjęte były za powód teraźniejszego odmówienia, oświadczając chęć służenia Emigracji i narodowi w innym zawodzie, i że na później od wszelkich posług nie wymówi się. Karol Różycki i Walenty Zwierkowski, lubo posłuszni woli większości, nie mogą jednak zasiadać w komitecie z powodu, że nie mieszkają w Paryżu. Bohdan Zaleski oświadczając, że zawsze gotów na rozkazy rodaków, dlatego jedynie miejsca w obecnym składzie zająć nie może, że liczba powołujących go rodaków mniejsza jest od połowy wotujących. Gdy więc oznaczony do składu komitetu komplet członków osiągniętym nie został, i zawiązanie komitetu nie nastąpiło, uważam za powinność zawiadomić wotujących, że szlachetne ich usiłowania na teraz jeszcze zupełnego i pożądanego skutku nie otrzymały; wszelako wątpić nie można, iż staną się dostateczną pobudką dla całej Emigracji do współdziałania. Z tego powodu przedsięwziąłem, w imieniu tychże wotujących rodaków, zwrócić uwagę Emigracji na jej obecne położenie, i przedstawić potrzebę uzupełnienia dzieła tej części braci naszych, którzy wraz z komisją w Agen od tak dawna i z taką surową gorliwością pracowali nad zjednoczeniem Emigracji.

Przedłużony, nie z naszej woli, pobyt nasz na obcej ziemi, mimo cierpień moralnych i materialnych jest ożywiony blaskiem nadziei i przeznaczeń kraju, dla którego wszystko poświęciliśmy. To uczucie zwraca nas nieodbicie do charakteru i pobudek Emigracji, rozwija długi łańcuch klęsk i chwały spajających narodowe dzieje, przypomina również ciągłą i chwalebną dążność ojców naszych, i tą koleją prowadzi do nieodzownej przyszłości, którą niewygasła nasza wiara wskazuje nam w odrodzeniu Ojczyzny.

Ostatnie zbrojne narodowe wysilenia, do pewnej tylko zawieszone epoki, przyodziały każdego z nas, Rodacy, ową polityczną myślą naszej rewolucji, która w imieniu wolności, równości i niepodległości zamierzyła spoić w jedną całość rozerwane części rozszarpanej Polski. Póki przeto nie zatrzemy w sobie tego charakteru reprezentantów sprawy dwudziestomilionowego narodu, póty Emigracja nie przestanie być najpierwszym interesem Polski.

W tym więc nowym emigracyjnym życiu, które w nas narodowi pozostało, jakież inne mieć możemy hasło nad tę świętą powinność przechowania tradycji praw jego i bytu, na teraz tak srodze w kraju zagrożonych. Zbrodnią przeto byłoby mniemać i utrzymywać, że Emigracja polska i naród są dwa różne ciała nie do jednego dążące celu, że nie są, iż tak powiem, jedną duszą rozciętą na dwa jestestwa, w których te same myśli goreją, taż sama wspólność moralnych cierpień i też pojęcie przyszłości. Z tego ścisłego powinowactwa wynika dalej, że wszystko cokolwiek tu przedsięweźmiemy, odbija się silnie w umyśle narodu, wyobraża mu postęp naszych prac i pomysłów, i staje się niejako wskazówką, czego się nadal od nas spodziewać może. Niech nas nie odstrasza, Rodacy, od tego obrazu narodowych nadziei obce jarzmo, które mu dziś szczerych życzeń swoich objawiać nie dozwala. Ruch i działania ludów, pod rząd despotyczny ujętych, do czasu tylko gną się przemocy, lecz myśli ich nie są jej nigdy własnością. Polska pojmuje swój zawód nie w tej obecnej krótkiej doczesności; pogorszyć jej nie obawia się, polepszyć, osłodzić nie pragnie, ale ją zburzyć i w byt naturalny zamienić, to jest nieodzowną koniecznością tysiączno-letniego jej życia, wiekopomnej starej sławy i tego nieuciszonego głosu, który do niej woła z ruin i grobów, po świętej naszej ziemi rozproszonych.

Nie należy nam przeto ani na chwilę tracić z uwagi tego głównego prawidła, że jakakolwiek jeszcze przestrzeń czasu oddziela nas od naszej przyszłości, powinniśmy tak usilnie nad zbliżeniem jej pracować, jakby to urządzenie od nas samych zależało. To co dziś z natury położenia naszego może być tylko teorią i jej formą, nabierze życia w czasie naszego odrodzenia, gdy polityczne zmiany w Europie powołają nas do czynności i gdy odzyskamy te wysokie znaczenie, jakie Polska nieodbicie zająć musi w oczekiwanym przekształceniu europejskiej społeczności. Już to bowiem stokrotnie obwołały i obradujące ciała zachodniej Europy i uniesienia ludów, cześć składających walczącej przed kilku laty Polsce, że w niej jedynie zawiera się ta moc udzielna, która zdoła rozerwać potrójne sprzysiężenie wschodniego wandalizmu, na postęp zachodniej cywilizacji. Prędzej więc czy później, wzrosną plony z dzisiejszego zasiewu, z teraźniejszych cierpień i usiłowań naszych, jeżeli je ku temu celowi kierować nie przestaniemy.

Jasno się tu okazuje, jak rozległe i wzniosłe jest przeznaczenie Emigracji; nadto, jest ono wspólne wszystkim jej członkom. Ta jedność celów wzbudza potrzeby zjednoczenia i zgromadzenia w jedno ognisko patriotycznych usiłowań. Tym ogniskiem i zjednoczeniem, tą formą, w której by się objawiać powinny pryncypia tak dziś żywo zajmujące Emigrację, stać się może komitet, czyli reprezentacja Emigracji, z jej łona wywołana do wyobrażania wobec Kraju i Europy naszego politycznego znaczenia.

Nie będę się rozszerzał nad zbawiennym wpływem, jaki tenże komitet mieć może na chwilowe przygody Emigracji, szczególnie na los współziomków, smutniejszy nierównie od naszego, za granicami gościnnej Francji; daleko bowiem ważniejszą pobudką jest charakter i polityczne znaczenie tej reprezentacji. Ona jedna może jeszcze podnosić głos niepodległości, wśród uciszonych na czas rewolucyjnych żywiołów na wschodzie, aby nie ginęła pamięć 29 listopada i tych zeszłych dziejów przykładu, kiedy carowie moskiewscy posługiwali w triumfach rycerzom naszym, kiedyśmy ich tronem pogardzili i kiedy temu lat kilka potęgą naszego oręża na karcie historii moskiewskiego wojska zostawiliśmy niczym niezatartą bliznę. Te wspomnienia wiązać będą przeszłość z przyszłością, przez słowa wrócą do życia, póki nowy zawód słowa na oręż nie zmieni.

Nie nam przystało zrażać się słabością sił naszych. Protestować przeciw obecnemu stanowi w Polsce i pracować nad jego obaleniem jest naszą najświętszą powinnością. Tę myśl, tę powinność, unieśliśmy z sobą z ojczyzny. Bez niej bylibyśmy na obcej ziemi tułaczami bez charakteru, bez politycznej wiary, a zatem bez patriotyzmu, słowem przestalibyśmy być Polakami.

Daleki jestem od mniemania, aby przyszłość nie niosła z sobą ważnych dla nas okoliczności. Również w ciągu ubieżonego czasu widzieliśmy niejeden wypadek, w którym delegacja Emigracji znaczne ogółowi oddać mogła była usługi. Wówczas zaszczycony współrodaków upoważnieniem, sam jeden starałem się, o ile mi słabe siły dozwoliły, podnosić w każdym razie głos, tak w interesie narodowych własności, jako też całości Emigracji i zabezpieczenia od zgubnych na nią zamachów. Lecz wydarzenia te nadal, nierównie częściej objawiać się mogą, przybrane w coraz ważniejszy charakter i bliższy wpływ na położenie i widoki nasze. Potrzeba przeto, aby Emigracja czuwała nad ich objawieniem, wybadywała jego dążności i odcienia, i przez tę delegację zaszczyconą jej zaufaniem spowinowaciła się z tym, co się dziś w łonie czasu utaja i z tym, co jeszcze z niego wyniknie.

Wzywam was przeto, Rodacy, was wszystkich, z których przekonaniem zgadzają się moje uwagi, abyście przystąpili do rozpoczętego dzieła przez znaczną część współbraci, w których imieniu do was przemawiam i zajęli się wybraniem osób mających składać komitet Emigracji.

Kilka słów zamieszczę niżej co do sposobu wyborów, tu dodam jeszcze, że potrzeba konieczna tej reprezentacji przeważyć i uchylić powinna wszelkie inne względy mogące opóźniać uskutecznienie tego ważnego dzieła, zwłaszcza gdy wolne wybory nie krępując przekonania, sumienne postępowanie w tej rzeczy wskazują; wzgląd na kraj, na nas samych, na historię i przyszłość, która nas sądzić będzie, wymaga od nas tego poświęcenia. Szanowni Rodacy! Jesteśmy wypływem Narodu Polskiego, czyliż by poważna i szacunek wzbudzająca postawa nasza mogła być niemiłym widokiem dla Polski? Tylko w takiej organizacji i zjednoczeniu mającym na celu niepodległość ziemi ojczystej, konieczne usamowolnienie i wszechwładztwo ludu na niej zamieszkałego, kraj w nas widzieć będzie swoje nadzieje, a Europa reprezentantów Polski we Francji.

Co do sposobu wyborów, mam zaszczyt oznajmić, co już ogólnie przyjętym zostało; że tylko bracia z zakładu paryskiego mogą być powołani na członków komitetu. Raczą zatem ci z zamieszkałych w Paryżu, którzy do wyborów przystąpić zechcą, nadesłać do mnie, najdalej do ostatniego dnia tego miesiąca, swe oświadczenia, adresując Rue du Houssaye n° 1 bis. Po uformowaniu listy przystępujących, zakomunikuję takową tak w Paryżu, jako też i wszystkim zakładom, po czym wota na członków, Rodacy co przystąpią do wyborów, przyślą do mnie. Po zebraniu wotów, dziesięciu zaproszonych obywateli z rodaków mieszkających w Paryżu obliczą one, wybory zostaną ogłoszone i komitet urzędowanie rozpocznie.

Usiłowania braci, co rozpoczęli tyle do dobra ogólnego dążące dzieło i ważność samego przedmiotu dostatecznym zapewne będzie powodem dla rodaków mieszkających w Pa­ryżu, aby się od tej posługi obywatelskiej nie wymawiali.

Raczcie przyjąć, Rodacy, braterskie pozdrowienie.

JÓZEF DWERNICKI generał dywizji

W Paryżu, dnia 16 września 1835 r.

 

Józef Dwernicki (1779-1857), Wojskowy, generał, działacz emigracyjny. Urodził się 19 marca 1779 r. w Warszawie. Wywodził się ze szlacheckiej rodziny posiadającej majątki na Podolu. Walczył w wojnach napoleońskich. W armii Królestwa Polskiego dowodził m.in. 2 Pułkiem Ułanów. W chwili wybuchu powstania listopadowego, już jako generał brygady, dowodził 3 Pułkiem Strzelców Konnych. Przystąpił do insurekcji, m.in. tworząc nowe oddziały armii polskiej i dowodząc w wielu zwycięskich bitwach z Rosjanami, także w czasie wyprawy na Wołyń, mimo że ostatecznie musiał przekroczyć granicę austriacką i złożyć wraz ze swymi oddziałami broń. Był krótko internowany, po czym wyjechał do Paryża. Tam m.in. w 1832 r. współtworzył Komitet Narodowy Polski i Ziem Zabranych, który mimo popularności Dwernickiego istniał jedynie do 1834 r. Z Paryża przeniósł się do Londynu, zaś w 1848 r. skorzystał ze zgody na powrót do Galicji i zamieszkał we Lwowie. W tym samym roku otrzymał propozycję objęcia naczelnego dowództwa armii króla Sardynii Karola Alberta, ale ją odrzucił. W ostatnich latach życia zmagał się z problemami ze zdrowiem. Zmarł 23 listopada 1857 r. w Łopatynie.

Prezentowany tekst jest przedrukiem broszury wydanej w Paryżu w 1835 r.

 

[1] Leonard Chodźko (1800-1871) – polski historyk, geograf, kartograf, wydawca, student Uniwersytetu Wileńskiego, członek Zgromadzenia Filaretów, od 1826 r. mieszkający w Paryżu, gdzie aktywnie włączył się w życie Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym – z tego powodu musiał na krótko opuścić stolicę Francji, gdy pod wpływem interwencji ambasady rosyjskiej nakazały mu to władze francuskie. Napisał m.in. Tableau de la Pologne ancienne et moderne sous le rapport géographique, statistique, géologique etc. (1830), Biographie du géneral Kościuszko (1837), Massacres de Galicie et Cracovie confisquée par l’Autriche en 1846 (1861) i Histoire populaire de la Pologne (1863).

[2] Karol Różycki (1789-1870) – polski publicysta, pamiętnikarz, wojskowy. Służył w armii Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego. Wziął udział w powstaniu listopadowym, po którym znalazł się na emigracji we Francji, współpracując m.in. z generałem Józefem Dwernickim. Rząd Narodowy w czasie powstania styczniowego awansował go na generała i chciał, aby włączył się on w walki powstańcze, jednak po przybyciu do Krakowa i zapoznaniu się z sytuacją, Różycki postanowił tego nie czynić i powrócił do Paryża.

[3] Walenty Zwierkowski (1788-1859) – polski publicysta, działacz niepodległościowy, żołnierz w czasie wojen napoleońskich, poseł na Sejm Królestwa Kongresowego, uczestnik powstania listopadowego, po jego upadku wyemigrował – był aktywnym uczestnikiem politycznego życia emigracji (m.in. jako członek Towarzystwa Demokratycznego Polskiego).

[4] Józef Bohdan Zaleski (1802-1886) – polski poeta, przyjaciel Adama Mickiewicza, członek ugrupowań demokratycznych, uczestnik powstania listopadowego, członek Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, współtwórca Zgromadzenia księży Zmartwychwstańców, członek rady Szkoły Narodowej Polskiej w Battigniolles.

[5] Joachim Lelewel (1786-1861) – historyk i polityk. W czasie powstania listopadowego został prezesem Towarzystwa Patriotycznego oraz członkiem Rady Administracyjnej (później przemianowanej na Rząd Tymczasowy). Po klęsce powstania wyemigrował. Uchodzi za twórcę jednej z najbardziej wpływowych polskich szkół historycznych, w ocenie I RP wskazującej przede wszystkim na zalety jej ustroju i kultury politycznej (m.in. Polska, dzieje…, t. 1-20, 1856-1865).