Korespondencja emigracyjna

Hieronim Kajsiewicz Jan Koźmian

Kajsiewicz do Koźmiana

 

Angers, 15 lutego 1835

 

[…] Ale przejdźmy teraz do ważniejszej rzeczy, gdzie niestety nie zgadzamy się, co i mnie boli i ciebie nie ucieszy. Winszujesz mi, żeś mnie nie widział na liście „Nowej Polski” przeciw Czartoryskiemu[1]. W tej chwili możeś już wiedział, bo 15 dni temu posłałem do Komisji, zbierającej podpisy w Poitiers[2], list, w którym uznaję go za nieprzyjaciela i Emigracji i sprawy narodowej ze względu na nietrafność środków, jakich zawsze używa. Powiedziałem nawet (i to prawda historyczna), że familia ta ma jakieś piętno fatalizmu na czole, które i Książę odziedziczył, że postępowanie ich polityczne zawsze w skutkach złe sprowadzało na kraj. Z tym wszystkim w deklaracji mojej czuć wszędzie, że nie potępiam charakteru człowieka, bo bym wtenczas kłamał mojemu sumieniu, ale lękam się, żeby w tobie przywiązanie, litość, wdzięczność, nałóg dziecinny, stosunki familijne nie przemogły przekonania politycznego. Bo darmo! tu nie jego osobę, ale systemat atakuję, i trzeba, żeby padł i wszyscy ci ludzie zużyci, którzy się gwałtem narzucają. Może to sobie i w żart obrócisz, alem ja myślał długo i bez pasji i powiem Ci, że ten akt jest te Crécy i Azincourt[3] dla dzieci, których, trafnie czy nie, nazywają arystokratami w Emigracji, dla wszystkiego, co jest stare, zużyte i z arrière-pensée [podtekstem]. Wolę, żeś zdecydował się przecież, niż być juste-milieu[4]; to najgorsze. Ja Ci wyznam w zaufaniu, że mi się źle zrobiło, kiedym o tym akcie się dowiedział i w początku rad bym, żeby go nie było, ale trzeba było wybrać między dwoma – i wzięliśmy: ty za nim, ja przeciw niemu. I wierzę, że ty czułeś taką potrzebę, taki sam obowiązek sumienia, jak ja, dopełniając tej powinności; teraz mnie się zdaje, żeś źle zrobił, embarkując się na spróchniałej desce; ta partia przyszłości nie ma, a wiesz, co widzę, że wiele jest czerstwości u jej przeciwników, a raczej mają już oni szczerą większość, będą mieli zupełność, wyjąwszy sto czy dwustu wiernych. Lękam się, żeby Ci w życiu przyszłym politycznym to nie wyszło bokiem, bo ta partia na naród nie może działać désormais [w przyszłości], jak pod wpływem rosyjskim lub idei zestarzałych. Mochnacki[5] renegat – jeden ich défenseur [obrońca] inteligent – zstąpił do grobu; wiesz co, nie mają oni głów i nic nie mogą; jest wiele zawiści pokątnej Małachowszczyzny[6], ale to za stare, na nic się już nie zda. Trzeba być konsekwentnym. Patrz, jak Europa idzie; wiem, że jesteś człowiekiem postępu; a w szczerości sumienia, czy sądzisz, że ci ludzie wielkie idee przyszłości pojmują? Czy w nie wierzą? Nie bądź Chateaubriandem[7], co wierzy w republikę, co radzi wiecznie abdykować królom, a sam schyla siwą głowę przed rozpustną awanturnicą (zresztą odważną i z poświęceniem[8]), która powiada: „Mon fils est Votre Roi” [mój syn jest twoim królem]. Mój Boże! W Historii pojmuje on, kiedy się skończyły feudalizm i wpływ polityczny papieski i absolutyzm królewski i Chevalerie, a sam ma pretensję grania roli niewczesnej, jakby jakiegoś kawalerskiego poświęcenia się. Nie bądź takim Lamartinem[9], co przy ideach wielkich i szlachetnych zawsze jakąś arrière-pensée żywi i coś ma mętnego we wszystkich swoich teoriach. Wiesz co, ja dalej idę, bo chcę być konsekwentnym; ja chcę wejść do Towarzystwa Demokratycznego, a to z powodów, że Centralizacja błaznów paryskich rozbita, że ludzie tacy, jak Gurowscy[10], Pułascy[11], Krępowieccy[12], których instynktowo nie lubiłem, z niego powychodzili, że organizację swoją (w Towarzystwie) poprawiono i rozszerzono, że to jest jeden węzeł, który może złączyć w jedno ogniwo rozproszoną Emigrację, co żyje podwójnym życiem, centralnym i sekcyjnym, i że gdyby Centralizacja nieprzewidzianym sposobem upadła, jest tam wiele pięknej młodzieży, na którą można wywierać wpływ intelektualny i modyfikować ich opinie filozoficzne i religijne, a wielka jest tolerancja, co widzę po Rettlu[13]; że w tych ludziach jest poświęcenie, jest miłość i zaufanie i między sobą i dla tych, którzy wyżsi są od nich rozumem, mimo pretensji zewnętrznych niwelacyjnych; to forma etc. … Dokąd tylko się szarpali i gryźli z przeciwnikami; było może poświęcenie się i odwagi siła być wtenczas w ich szrankach, ale ja nie miałem tego rodzaju odwagi; teraz zwyciężyli, teraz tendencją ich jest życie idei wprowadzić, skupić się, policzyć się, pokochać się i oświecić. Nie zrobię jednak żadnego kroku, aż mi na to wszystko nie odpiszesz szczerze i dokładnie; tylko się spiesz, bo ja Ci wkrótce drugi list napiszę. Dwóch naszych: Sowiński i Maciejowski, skrzypek z Anglii, dali po 1 koncercie. – Załączam tu wiersz, którym z tego powodu napisał – i kawał po francusku do Lamennais’go[14]. Był tu Eugène Boré[15], sekretarz i przyjaciel księdza Rosé; jest z Angers; jest on profesorem armeńskiego języka w Paryżu, ma lat 25, poprzyjaźniłem się z nim, pokazał mi kilka słów Lamennais’go, które napisał w la Chénaye[16], kiedy go Rzym ćwiczył, a przyjaciele opuścili, a niektórzy, jak Lacordaire[17], błoto na niego rzucali; otóż smutną miał duszę i prosił Boga o skon, a do zrozumienia wszystkiego wiedz, że w jego ogrodzie jest skała, otoczona wodą, a na skale dąb stary, pod którym chce być pochowanym. W przyszłym liście także dwa jeszcze, zdaje mi się niezłe, kawałki przyślę; ale nie doniosłeś mi, czyś komunikował coś z moich kawałków, a szczególnie modlitwy, Ulrichowi[18] i bratu twojemu[19]. W przyszłym liście nie zapomnij mi tego donieść. Adam[20] teraz już rzadziej do mnie pisuje; żoną swoją znać mocno zajęty. Leżałem w łóżku kilka dni temu niedawno, i napisałem do P. Antoniego[21], prosząc, żeby się upomniał u Kołupajły o 25 franków, które mi dawno winien, i spytał się Januszkiewicza[22], czy nie ma co dla mnie.

Bądź zdrów, mój Jasiu; dam Ci cokolwiek do myślenia – pisz do mnie rychło!

Hieronim

 

 

 

Koźmian do Kajsiewicza

Tuluza, 7 marca 1835

Kochany Hieronimie!

Kilka już dni zbieram się odpisać ci na list twój z d. 15 lutego; wiele by było do gadania o wszystkim, coś w nim umieścił, a na tyle mam zajęcia, że ledwie w kilku słowach na każdy punkt będę mógł odpowiedzieć; a naprzód co do interesów: śmiało możesz rachować na fr. 200 z mojej strony, tylko nie wiem, w jak bliskiej epoce; nie później jednak jak 1 sierpnia; chciałem długo jeszcze nie żądać z domu pieniędzy, ale wiadomość o odjęciu nam żołdu zmusi mnie wkrótce o nie napisać. Subskrypcją na nowy tom twoich wierszy chętnie się tu zajmę, i mogę zająć się nią wyłącznie, bo chociaż mam złą opinię u ogółu demokracji, z naczelnikami dobrze żyję i przez nich bilety prenumeracyjne w kurs puszczę. Twój sąd o liście Niemcewicza[23] jest za surowy; nie szukaj tam wzniosłej poezji, nie szukaj jędrnego stylu, ale przejmij się tym smętnym uczuciem każdego starego, co przy schyłku dni swoich odżywia dawne wspomnienia, wspomnienia miejsc i osób, miejsc dalekich i osób przebyłych, a wtenczas wzruszy cię tak, jak mnie wzruszyła ta gadanina poczciwego staruszka. To, coś mi doniósł o Rettlu, zasmuciło mnie; znowuż więc taki opuszczony jak dawniej; smutno mi, że mu zaraz w pomoc przyjść nie mogę; będę się jednak starał wydobyć go z biedy; ach, żeby go to i z demokracji móc wydobyć! Czy się godzi młodemu człowiekowi, obdarzonemu piękną zdatnością, niszczyć w sobie siły żywotne, trwonić energię na bezowocne apostolstwo w zjadliwych sporach stronnictw? I jego i ciebie, co masz zamysł do demokracji się zapisać i wszystkich młodych ludzi spyta kiedyś ojczyzna, kiedy w dzień oswobodzenia przyjdziecie jej ramię i głowę ofiarować: Czemu błotem stronnictw powalane nogi wasze, czemu szatę niewinności, białą szatę młodzieńczą, żółciąście pokalali? W ustach mieliście imię Chrystusa, a serce wasze pałało nienawiścią, stargaliście siły wasze na szermowaniu o osoby, zużyliście wasz umysł w kłótniach o słowa; teraz zostawcie miejsce innym, skryjcie waszą starość przedwczesną; mnie mocnych ramion, serc nowych i umysłów nowych potrzeba! Ileż to razy najlepsze intencje na złą drogę zaprowadziły! Dante[24] mówi, że piekło jest dobrymi intencjami wybrukowane; tak i ty myślisz, że konsekwentnie z zasadami swoimi postąpisz, kiedy się wpiszesz do towarzystwa. Mnie się zdaje, że prędzej czy później kroku tego żałować będziesz. Że stowarzyszenia między ludźmi są potrzebne, że w narodzie największa masa indiwiduów żyć politycznie powinna, na to się zgadzam; ale jak i kiedy żyć politycznie, gdzie i w jaki sposób zakładać towarzystwa, this is the question [oto jest pytanie]! Moim zdaniem trzeba pierwej, nim budować, zbierać materiały; niech emigracja pracuje, niech się uczy; potem będziemy rezonować i, gruntowną wybudowawszy podstawę, nową syntezę myślenia światu ogłaszać. Ale skończyć edukację swoją na Thiersie[25], Lapponneraie[26] i deklaracji praw człowieka i potem kłaść nam w uszy wielkie słowa reformy socjalnej za pomocą gilotyny i z następstwem podziału gruntów, nie zastanowiwszy się dobrze, co to wszystko znaczy – to nie doprowadzi do niczego. Przyznasz, że demokracja składa się po największej części z młodzieży niedokończonej i prostych żołnierzy, dawnych wiarusów, którzy wiedzą, na ile poruszeń broń nabić, ale zupełnie nie rozumieją wszystkiego, co się tyczy kwestii towarzyskich; wśród takich żywiołów rzadko zdrowe rozumowanie i sumienny sąd o rzeczach się ostoi; ludziom, co zużyli czucie w nadużyciach fizycznych i moralnych tak, jak mocnego wina i szczypiącego tytoniu, potrzeba gwałtownych poruszeń serca, nienawiści lub zemsty. Czy tam jest miejsce dla poety i katolika? Na to w sumieniu swoim odpowiesz. Wiem, że tak ty, jak i Bohdan[27], i ci, co za nim poszli, macie w myśli zreformować demokrację, w której nie przeczę, że są i dobre żywioły, choć w znacznej mniejszości; ale czy dokażecie swego? Czy uda wam się większy wpływ wywrzeć od szaleńców sekcji Poitierskiej[28], świeżym zwycięstwem zagrzanych?

Pozwól, że nie uwierzę w możność tego rezultatu, tym bardziej, kiedy sekcja Batignolles[29], zaraz na początku Paryża nami napełniona, Czyńskiemu[30] najważniejszą w gronie swoim dała posadę. Wiem, że tych kilka uwag nie zdoła na twoje przedsięwzięcie wpłynąć, ale sam zimno i samotnie zastanów się, rozważ, czy serce, czy sumienie, czyli też naleganie lub przykład Bohdana do kroku cię tego nakłaniają. Nie spiesz się, a niezawodnie postąpisz, jak należy. Nie zataję ci, że mi bardzo przykro było, żeś się przeciw Czartoryskiemu podpisał; powiem ci nawet, że zupełnie twoich powodów nie rozumiem. Że arystokracja nasza zużyta, że trzeba, żeby padła etc.…, na to wszystko najzupełniej się zgadzam; nawet dziwię się, że, znając mnie, mogłeś pomyśleć, że ja występuję w obronie systemu, albo jak mówisz: embarkuję się na spróchniałą deskę. Ale gdzie i kogo zwalić, jakimi środkami? Nad tym warto się zastanowić. Czy wyrok na Czartoryskiego ma jaką wagę polityczną? Czy nie trzeba, żeby go kraj ratyfikował, a czy w kraju niesprawiedliwość tego wyroku nie oburzy? Na to odpowiedz. Tłumaczcie, jak chcecie; wyrok osobę potępia; gdyby inaczej było, nie pisano by: Jest nieprzyjacielem emigracji, ale: ma system zgubny dla emigracji lub też: nie posiada jej zaufania; gdyby taka była redakcja, ja sumiennie nie mógłbym i mego odmówić podpisu; ale kto mówi: „nieprzyjaciel emigracji”, mówi: „łajdak, wart powieszenia”; bo ja nie mogę pojąć, żeby Polak, nieprzyjazny emigracji, mógł być poczciwym człowiekiem (chyba że macie dyspensę na jezuiteczne tłumaczenie wyrazów podług okoliczności), a że mam przekonanie, że Czartoryski jest najlepszym Polakiem, więc nie zważając, czy mnie za jego kreaturę, czy za głupca ogłoszą, jawnie przekonanie moje objawiłem. Możesz wiedzieć, że mnie to kosztowało, raz wziąwszy postanowienie w żadne spory emigranckie się nie mieszać, choć zupełnie odmienne od partii Czartoryskiego opinie polityczne wyznając, alem dopełnił powinności. Twoje inne było położenie; śmiało mogłeś zostać neutralnym; nie jest półśrodków stronnikiem Adam, nie jest Antoni, a jednakże nazwisk swoich „Nowej Polsce” ani „Kronice” nie posłali. Ale co się stało, odwołanym być nie może; dajmy więc temu pokój! Myśl nad tym, żebyś mógł do mnie na początek września przyjechać, a wtenczas poszlibyśmy razem w Pireneje i poznałbyś mego brata, który zapewne w tej epoce do mnie zjedzie. Musisz się dobrze bawić tego karnawału; ja, wyjąwszy demokratycznego balu, nigdzie nie byłem. Twoja proza poetyczna jest niezła, ale ci nie życzę, żebyś w tym kształcie dużo pisał, i to jeszcze w obcym języku. Gaszyński[31] także tak teraz płodzi i już dotąd ogromną ilość papieru po francusku zapisał. Pytasz się mnie, czym twoje poprzednie wiersze komu przesłał; zdaje mi się, żem ci doniósł, że je przepisałem dla brata, dla Ulricha i Gaszyńskiego. Z domu już dwa miesiące nic nie mam; Staś pisał niedawno, ale bardzo krótko; inni znajomi widać, że się dobrze bawią, bo cicho siedzą. Nie pamiętam, czy ci pisałem, że pracuję u avoué [prawnika], co mi zabiera kilka godzin dziennie: zajęcie moje nie jest zabawne; zasadza się na przepisywaniu lub przeglądaniu nudnych aktów i noszeniu ich do enrégistrement [rejestru], ale co robić? Może trzeba będzie chleb sobie z prawa zapewnić. Mało w tych czasach czytałem; nawet nie miałem jeszcze dosyć czasu, żeby nową przedmowę Lamennais’go wziąć w rękę. Za kilka dni św. Józefa, twoje imieniny; chociaż ci zawsze dobrze życzę, przyjmij i na ten dzień może życzenia lepszej przyszłości, wytrwania i równości umysłu w biedzie. Bądź zdrów, ściskam cię

Twój przyjaciel

Jan

Odpisz zaraz.

Rettla uściskaj.

Dlaczego Ropelewski[32] znowu matkę opuścił?

Kajsiewicz do Koźmiana

Angers, 17 marca 1835

Mój Kochany Jasiu!

Wiesz co, na człowieka tak akuratnego jak ty, diable mnie wytrzymujesz z odpowiedzią, kiedy ja Ci odpisuję zawsze nazajutrz, mais n’importe [ale nieważne]; dziękuję Ci za zapewnienie mi 200 fr., chociaż data cokolwiek przydaleka – ale co robić? Właśnie pisałem wczoraj przed otrzymaniem tego listu do 10 lub do 12 rozmaitych przyjaciół moich lub znajomych na różnych punktach Francji, pytając się, czy by się chcieli zająć prenumeratą, jak ty mi przyrzekasz; pytam ich zarazem, na ile à peu près [mniej więcej] mogę rachować, co i ty mi powiesz w przyszłym liście. Tylko nie wiem, do kogo udać się w Montauban; jeżeli ty tam znasz kogo, to albo mnie wymienisz, albo prosto od siebie bilety prześlesz. Mnie się zdaje, że trzeba koniecznie, aby rzecz wyszła na świat przed pierwszym lipca, bo skoro Emigracja spadnie na 30 franków[33], to już wtenczas nie będzie co myśleć. Ja myślę kazać wydrukować coś na kształt krótkiego prospektu i przy tym une pièce de poésie [fragment poezji], który bym posłał tym, którzy się zajmą prenumeratą z biletami drukowanymi z moim własnoręcznym podpisem. Czy sądzisz, że ten wydatek może się na co przydać? – Co do Niemcewicza, najchętniej przystaję na Twój sąd – dodając tylko que c’est de la compassion et non pas de la justice rigoureuse [że to współczucie, a nie kategoryczna sprawiedliwość]. Co do demokracji – mnie się zdaje, że byłoby bezużytecznie długo się rozpisywać; to tylko Ci powiem, że mi Bohdan Jański nigdy słowa o tym nie pisał. Nie wszedłem do towarzystwa[34] i jeśli nie wejdę, to nie z tych powodów, które mi przytaczasz, ale aby sobie zachować wolność lokomocji i drogę i czas na moją własną edukację, jak mi się podoba, co by może nie było, gdybym był przykuty łańcuchem dobrowolnego zobowiązania; w tym razie jest to egoizm z mojej strony, ale egoizm pozwolony może, boć, jeżeli się uczymy, to jeszcze nie dla nas, ale dla Ojczyzny. – Odpowiem Ci jednak krótko na twoje zarzuty, nie dlatego, abym się starał i pochlebiał sobie Cię przekonywać, ale byś przemilczenia mojego nie wziął za rodzaj obojętności, pogardliwej często, a bardzo nie na miejscu ze strony przyjaciela. A naprzód: kto działa sumiennie i bez ambicji osobistej, nie napełni serca żółcią ni nienawiścią.

Katolicyzmu nie uważam za stagnację, ale za działanie z miłością i poświęceniem siebie dla drugich.

Że w szermunku tym, w rodzaju rewii tylko ci mogą się zużyć, którzy potrzebują całe siły wytężać, a kto jedną dziesiątą sił wszystkie ekspensa czynności swojej może zaspokoić, cóż on może stracić? Albo ty myślisz, że ja zużyję ramię, bijąc się na fleurety, kiedy przyjdzie bić się na pałasze? Albo bym ja wiedział, że z łatwością znowu mogę przemawiać w publicznym zgromadzeniu, gdybym kiedyś był postawiony na stole u Honoratki[35], lub nie gadał w radzie i zgromadzeniu ogólnym w Besançon i w zgromadzeniach ogólnych w Paryżu?

Że się uczyć trzeba, to nie kwestia, ale trzeba i uczyć, bo inaczej upadamy w indywidualizm. Świat cały i towarzyskość nie jest nic więcej, jak tylko une grande école de l’enseignement mutuel [wspaniała szkoła wzajemnej nauki]; a któż przekona tych, co się zatrzymali na Laponneraye i Thiersie, że kto jedną tylko książkę czytał, najniebezpieczniejszym i najgłupszym człowiekiem jest, jeżeli sami nie zechcemy zestąpić ze szczytu naszej wysokości.

Zresztą, jak Ci mówiłem, to jeden łańcuch, który może wiązać Emigrację; o komitecie żadnym nie myśleć; jak ministerium francuskie odmówi żołdu, każdy w swoją stronę pójdzie, pracować na siebie; więc pójdzie i communio tułacka, jeżeli przed rozejściem się nic ich nie połączy! Tu forma się bierze non comme but, mais comme moyen [nie jako cel, ale jako środek].

Co do Czartoryskiego wiem, że ten akt nie będzie miał wartości w kraju, tylko o tyle, o ile go kraj zaratyfikuje; otóż wytoczyliśmy sprawę i będziemy ją popierać; zobaczymy, kto wygra, jeżeli przegramy w chwili – zaapelujemy do przyszłości. – Że Czyńskiego przyjęli, to źle; czemu Ropelewski matkę opuścił, nie wiem; nie pisał mi jeszcze po raz drugi. Po francusku pisać, to jest composer, zarzekłem się. Karnawał mój ni siak, ni tak. Już ci łażę po balach – bom zrobił la suprême bêtise [największą głupotę] prosić na całą zimę o walce i kontredanse u Dam, które znam, a teraz muszę iść pour faire honneur à ma parole [zadośćuczynić danemu słowu]; a potem wiesz, kobiety umieją jakoś wymówić te słowa: Vous irez, n’est ce pas? [pójdziesz, nieprawda?] tak, że niepodobna powiedzieć: non. Dziękuję Ci za powinszowanie imienin, chociaż Józef jest moje imię drugiego rzędu. – Bądź zdrów, mój Jaś, écartons la question de la démocratie, si tu le veux, et soyons amis avant tout [porzućmy kwestię demokracji, jeśli chcesz, i bądźmy przede wszystkim przyjaciółmi]!

Twój Przyjaciel

Kajsiewicz

[1] Zob. biogram Adama Mickiewicza w zakładce „Słownik postaci”.

[2] Odezwa z 29 listopada 1834 r., o treści: „Wychodźcy polscy, ujrzawszy z zadziwieniem: iż książę Adam Czartoryski poważa się działać w interesach emigracji, na szkodę jej całości i przeznaczenia; i zważywszy, że niewiadomość o uczuciach, jakie obudza w rodakach postępowanie tego człowieka w rewolucji i emigracji, może wprowadzić w błąd najszczerszych przyjaciół sprawy ludu polskiego, mają za obowiązek publiczne ogłosić, iż tenże Adam Czartoryski, nie tylko nie posiada ich zaufania, ale uważany jest za nieprzyjaciela polskiej emigracji” (Akt z roku 1834 przeciw Adamowi Czartoryskiemu wyrazicielowi systemu polskiej arystokracyi, Poitiers 1839, s. 14).

[3] Crécy en Ponthieu (dep. Somme), gdzie 1346 Edward III pobił Filipa Walezego, Azincourt (dep. Pas de Calais), gdzie Anglicy 1415 klęskę zadali Francuzom; a więc zestawienie dwóch haniebnych dla Francji klęsk [przypis z wydania oryginalnego].

[4] Juste-milieu – francuskie określenie stanowiska umiarkowanego, wystrzegającego się skrajności, lokującego się pośrodku między nimi.

[5] Zob. biogram Maurycego Mochnackiego w zakładce „Słownik Postaci”.

[6] Gustaw Małachowski (1797-1835) – polski polityk, podczas powstania listopadowego zastępca ministra spraw zagranicznych (od 2 lutego 1831 r., 2 maja tego roku podał się do dymisji, przyjętej 3 maja), poseł na Sejm z powiatu szydłowieckiego, oponent nurtów radykalnych, w tym kaliszan (choć w 1827 r. z poparciem kaliszan został posłem na sejm z powiatu częstochowskiego i uchodził wtedy za liberała). Na emigracji blisko współpracował z Adamem Czartoryskim.

[7] François-René Chateaubriand (1768-1848) – francuski pisarz romantyczny, dyplomata i polityk, jeden z prekursorów i najważniejszych autorów francuskiego konserwatyzmu. W czasie rządów jakobinów przebywał na emigracji. Warunkowo poparł rządy Napoleona Bonaparte, ale wobec zbrodni i arbitralności cesarza stał się jego ostrym krytykiem. Popierał restaurację Burbonów, w latach 1822-1824 był ministrem spraw zagranicznych Francji, ale nie krył swego niezadowolenia z wielu aspektów rządów tego okresu, które sprawiły, że zdystansował się od nich. Bardzo krytycznie oceniał panowanie Ludwika Filipa. Napisał m.in. Essai sur les révolutions (1797), Le Génie du christianisme (1802), Réflexions politiques (1814), De la Monarchie selon la Carte (1816), Mémoires d’outre-tombe (1849-1850).

[8] Księżna Berry, matka hr. Chambord, którego legitymiści nazwali Henrykiem V [przypis z wydania oryginalnego] [Marie-Caroline de Bourbon-Siciles (1798-1870) – włoska księżniczka, córka przyszłego króla Obojga Sycylii Franciszka I, żona bratanka króla Francji Ludwika XVIII i syna króla Karola X – Karola Ferdynanda księcia de Berry, który został zamordowany w 1820 r. przez rymarza Louisa Pierre’a Louvela, gdy opuszczał z żoną gmach paryskiej opery. Księżna de Berry brała aktywny udział w życiu politycznym Francji].

[9] Alphonse Marie Louise Prat de Lamartine (1790-1869) – francuski poeta i pisarz romantyczny, polityk, jeden z przywódców rewolucji 1848 r., w tym samym roku minister spraw zagranicznych, autor m.in. Voyage en Orient (1835), Histoire de la Restauration (1851), Histoire des Constituants (1853).

[10] Adam Gurowski (1805-1866) – polski działacz polityczny, w Królestwie Kongresowym związany z kaliszanami, następnie przeszedł na pozycje radykalne. Wziął udział w powstaniu listopadowym, po którym udał się na emigrację do Francji. Tworzył wraz z Joachimem Lelewelem Komitet Narodowy Polski, po odejściu z tej organizacji współorganizował Towarzystwo Demokratyczne Polskie, ale na przełomie 1832/1833 r. został z niego usunięty. Głośnym wydarzeniem było jego zerwanie ze sprawą polską, potępienie powstania listopadowego i zwrócenie się do władz carskich z prośbą o amnestię. Przeszedł na pozycje panslawistyczne (La vérité sur la Russie, 1835) i apostazji narodowej – dzięki czemu mógł uzyskać pracę w administracji rosyjskiej (choć nieodpowiadającą jego aspiracjom, sięgającym doradzania carowi). W 1844 r. opuścił Rosję i mieszkał kolejno w Niemczech, Szwajcarii i Włoszech. W 1849 r. wyemigrował do USA, gdzie kontynuował działalność na rzecz interesów rosyjskich, był znanym publicystą – w czasie wojny secesyjnej wspierającym Północ – i napisał wysoko ocenione książki Russia as it is (1854) i America and Europe (1857).

[11] Aleksander Pułaski (1800-1838) – polski działacz niepodległościowy, ksiądz, uczestnik powstania listopadowego, w trakcie którego był wiceprezesem Towarzystwa Patriotycznego, na emigracji współzałożyciel TDP i członek Zemsty Ludu, współredagował w Brukseli „Voix du Peuple”.

[12] Tomasz Krępowiecki (1798-1847) – polski działacz polityczny związany z lewicą niepodległościową. Wziął udział w powstaniu listopadowym – był wówczas wiceprezesem Towarzystwa Patriotycznego. Na emigracji – najpierw we Francji, później w Anglii – należał do współtworzonych przez siebie Towarzystwa Demokratycznego Polskiego i Gromad Ludu Polskiego, których był ideologiem.

[13] Zob. biogram Leonarda Rettela w zakładce „Słownik postaci”.

[14] Félicité Robert de Lamennais (1782-1854) – francuski myśliciel i publicysta. W młodości zwolennik Rousseau, rychło jednak powrócił do wiary chrześcijańskiej, przyjął święcenia kapłańskie. W 1830 r. założył dziennik „L’Avenir”, uznający ówczesny system polityczny Francji i zasadę rozdziału Kościoła i państwa. Liberalny profil pisma spotkał się z krytyką papieża Grzegorza XVI, który napiętnował także poglądy samego Lamennaisa. Ten wszedł w otwarty konflikt ze Stolicą Apostolską i zerwał z kapłaństwem, stając się dla wielu konserwatystów symbolem tego, jak błędne i niebezpieczne są próby pogodzenia katolicyzmu z ideami radykalnymi w sferze politycznej, społecznej i kulturowej.

[15] Eugène Boré (1809-1878) – francuski misjonarz, archeolog i lingwista, w młodości współpracownik księdza Lamennais’go, profesor Collège de France, prowadzący wykopaliska m.in. w Persji, przełożony Zgromadzenia Księży Misjonarzy.

[16] La Chésnaye, miejsce zamieszkania Lamennais’go [przypis z wydania oryginalnego].

[17] Jean Baptiste Henri Lacordaire (1802-1861) – francuski pisarz religijny, adwokat. W 1840 r. wstąpił do zakonu dominikanów. Członek Akademii Francuskiej (od 1860 r.). Wraz z Lamen­nais’em i Montalembertem wydawał dziennik „L’Avenir”.

[18] Leon Ulrich (1811-1885) – polski tłumacz, znany zwłaszcza z przekładu dzieł Szekspira, uczestnik powstania listopadowego, po jego klęsce wyjechał do Anglii.

[19] Stanisław Egbert Koźmian (1811-1885) – tłumacz dzieł Szekspira, a także poematów m.in. Byrona i Shelleya, uczestnik powstania listopadowego, po jego upadku przebywał na emigracji w Anglii, z której przeniósł się do Wielkopolski, gdzie m.in. był prezesem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Jego bratem był czołowy polski ultramontanin, ks. Jan Koźmian.

[20] Mickiewicz [przypis z wydania oryginalnego].

[21] Antoni Gorecki (1787-1861) – polski poeta, satyryk, bajkopisarz, polityk, uczestnik wojen napoleońskich i powstania listopadowego, po którym przebywał na emigracji.

[22] Januszkiewicz miał drukarnię w Paryżu, póki mu rząd francuski nie kazał wyjechać [przypis z wydania oryginalnego] [Eustachy Januszkiewicz (1805-1874) – pisarz, publicysta, wydawca, uczestnik powstania listopadowego, po jego upadku przebywający na emigracji, współtwórca Drukarni i Księgarni Polskiej w Paryżu].

[23] Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1841) – polski pisarz, poeta i polityk, poseł na Sejm Czteroletni, uczestnik powstania kościuszkowskiego, jedna z najbardziej popularnych postaci Królestwa Kongresowego, po powstaniu listopadowym znalazł się na emigracji. Napisał m.in. Powrót posła (1791) i Śpiewy historyczne (1816).

[24] Dante Alighieri (1265-1321) – poeta i myśliciel florencki, związany z antypapieskim stronnictwem gibelinów, zwolennik idei zjednoczenia państw włoskich. Był autorem nie tylko słynnej Boskiej komedii, ale także traktatu politycznego De monarchia, w którym zawarł koncepcję monarchii uniwersalnej.

[25] Louis Adolphe Thiers (1797-1877) – francuski polityk liberalny, w monarchii lipcowej premier i minister spraw zagranicznych (1836, 1840), współtwórca ustroju III Republiki (po upadku Napoleona III) i jej pierwszy prezydent (1871-1873), autor m.in. Histoire de la révolution française (1823-1827) i Histoire de Consulat et de l’Empire (1845-1862).

[26] Albert Laponneraye (1808-1849) – francuski polityk, dziennikarz i historyk, uczestnik rewolucji lipcowej, krytyk monarchii lipcowej, za swą radykalną działalność więziony, autor dzieła Histoire de la révolution française, wydawca prac Robespierre’a.

[27] Bogdan Teodor Jański (1807-1840) – polski ekonomista, założyciel Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego. Od 1828 r. przebywał na emigracji w Paryżu. W czasie powstania listopadowego pełnił rolę tajnego agenta Rządu Narodowego. Był przyjacielem i tłumaczem dzieł Adama Mickiewicza. Został pierwszym kierownikiem nowo utworzonej Biblioteki Polskiej. Po nawróceniu porzucił idee radykalne. Skupił wokół siebie grono młodych działaczy emigracyjnych – m.in. Hieronima Kajsiewicza i Piotra Semenenkę, którzy stworzyli później zakon zmartwychwstańców.

[28] W tzw. Zakładzie „Poitiers” demokracja polska uchwaliła, że ks. Ad. Czartoryski jest wrogiem narodu i że go zwalczać należy [przypis z wydania oryginalnego]

[29] Sekcja Batignolles Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, od Batignolles – dzielnicy Paryża, w której m.in. mieściła się Szkoła Narodowa Polska, założona w 1842 r.

[30] Jan Czyński (1801-1867) – polski działacz polityczny, pisarz, uczestnik powstania listopadowego, w czasie którego był wiceprezesem Towarzystwa Patriotycznego, na emigracji działacz TDP.

[31] Konstanty Gaszyński (1809-1866) – polski poeta, prozaik i publicysta, uczestnik powstania listopadowego, po jego klęsce na emigracji (zamieszkał w Aix-en-Provence), przyjaciel Zygmunta Krasińskiego, autor m.in. powieści Dwaj Śreniawici (1830), poematu Czarna sukiennka (1832), satyrycznego dzieła Pan Dezydery Boczko i sługa jego Pafnucy (1846) i Listów z podróży po Włoszech (1853).

[32] Stanisław Ropolewski (1813/1814-1865) – polski poeta, krytyk literacki, uczestnik powstania listopadowego, emigrant osiadły we Francji, uczestnik nieudanej wyprawy Zaliwskiego (1833), wykładowca historii w Szkole Narodowej Polskiej w Paryżu, od 1848 r. mieszkający w Wielkopolsce

[33] Żołdu miesięcznego [przypis z wydania oryginalnego].

[34] Demokratycznego [przypis z wydania oryginalnego].

[35] Honoratka – popularna warszawska kawiarnia, na rogu Miodowej i Kapitulnej. Jej właścicielką była Honorata Cymermanowa. Kawiarnia została zamknięta po powstaniu listopadowym.